poniedziałek, 1 lutego 2016

Recenzja- naturalny gryzak z poroża RogiDogi.

Witajcie kochani!!
Dziś mam dla Was kolejną recenzję. Tym razem jest to recenzja gryzaka. Absolutnie wyjątkowego gryzaka. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że tak pokochamy z Wisą te "kontrowersyjne" żujki. Czemu kontrowersyjne? Ponieważ zanim zdecydowałam się na zakup właśnie tego a nie innego gryzaka zrobiłam dokładny wywiad w internecie. Zastanawiałam się nad zabawkami firmy Kong, ogromnymi kośćmi wołowymi i TYM gryzakiem- porożem firmy RogiDogi. W większości pytani przeze mnie ludzie wypowiadali się bardzo pozytywnie o rogach. Jednak pojawiło się też kilka głosów przeciw- że to niebezpieczna zabawka bo poroże kruszy się na mniejsze kawałki, które pies może połknąć i nie strawi ich bo są zbyt twarde (to w końcu zupełnie inny twór niż kości wołowe), że psy łamią sobie na nich zęby, że odgryzione kawałki mogą stanąć w gardle itp. Postanowiłam jednak przekonać się osobiście jak sprawa wygląda. Od razu powiem, że BARDZO ważne dla mnie było to, że gryzaki pochodzą ze zrzutów jeleni- czyli poroży NATURALNIE zrzucanych co roku przez te piękne zwierzęta. Poroże znajdowane jest potem przez założycieli firmy RogiDogi oraz skupowane od uczciwych poszukiwaczy i przerabiane na gryzaki. Żadne zwierzę nie jest zabijane przez myśliwych, żeby pozyskać poroże. Dla mnie- weganki i zagorzałej przeciwniczki myśliwych- jest to niezwykle ważne. 
Tak więc już dwa dni po złożeniu zamówienia trafiła do nas zgrabna i elegancka paczka :)




W środku znajdował się estetycznie "zapakowany" gryzak oraz śliczny breloczek do kluczy (jestem totalną gadżeciarą więc tym breloczkiem RogiDogi ostatecznie mnie kupiły ;) ).






W przekroju kryje się dodatkowa niespodzianka, którą psiak od razu wyje ze smakiem ;)



Gryzak opakowany jest w estetyczną, kartonową zakładkę, na której znajduje się garść ciekawostek. 






A tu dodatkowo zbliżenie na sam breloczek ;)




A co do samego użytkowania gryzaka- to jest po prostu totalny HIT :) Takiego szału na jakąkolwiek zabawkę jeszcze u psa nie widziałam. Od momentu gdy Wisa po raz pierwszy dostała róg do pyska stał się jej numerem jeden. Ona z nim śpi. Serio. Jak ze smoczkiem. O tak:




Jak tylko się obudzi i przywita z nami rano biegnie po róg i szaleje z nim do śniadania. Po powrocie z każdego spaceru następuje dzika zabawa z rogiem. Róg jest również używany jako przytulanka podczas snu.




Generalnie róg jest "użytkowany" codziennie przez około 3 godziny. To 3 godziny żucia, gryzienia, rzucania nim po podłodze (podłogi średnio to znoszą ale wszystko dla księżniczki), lizania, tarzania się w nim, przynoszenia i aportowania. Gdy w trakcie szaleństw gryzak wpadnie pod kanapę następuje seria przeciągłych, tragicznych jęków, które mają na celu zwrócenie mojej uwagi i udzielenie pomocy. Najczęściej po 5 minutach cały proces się powtarza no ale przecież na tym właśnie polega zabawa. Gryzak NIE kruszy się tylko ściera. Dodatkowo doskonale działa to na psie zęby i dziąsła, masując i pozbywając się kamienia. Wzmacnia również mięśnie szczęk. Sama zabawa to ruch a więc dodatkowa porcja zdrowia dla naszego psa. Co do łamania zębów- producent na swojej stronie umieszcza informację, że gryzaki nie są polecane dla psiaków poniżej 8 miesiąca życia oraz powyżej 10 roku ponieważ ich zęby nie nadają się do gryzienia tak twardych przedmiotów. Warto wejść na oficjalną stronę produktu (link na początku wpisu) bo tam, w dziale "ORogiDogi" można przeczytać zasady bezpiecznego użytkowania gryzaka ;) I wydaje mi się, że tyle wystarczy, żeby zareklamować tą fenomenalną zabawkę. Na bank pozostanie już naszym Numerem Jeden forever :) 



Podsumowując: odwiedźcie stronkę RogiDogi albo ich Fejsbukowego Fan Pejdża i koniecznie spróbujcie czy Wasz psiak też pokocha ich gryzaki tak jak Wisa :)


Naturalny gryzak RogiDogi

Plusy:
+ całkowicie naturalny
+ w 100% wegański (żadne zwierzę nie ucierpiało w trakcie jego produkcji- mega ważne!!)
+ masuje dziąsła
+ czyści zęby z kamienia i zapobiega jego powstawaniu
+ wzmacnia mięśnie szczęk
+ zaspokaja naturalną potrzebę żucia i gryzienia
+ zachęca psa do zabawy zapachem dzikiego zwierza ;)
+ atrakcyjna cena (gryzak wielkości L to koszt 50 zł)
+ inwestycja na kilka (lub nawet kilkanaście) miesięcy

Minusy:
- przy intensywnej i dzikiej zabawie mogą ucierpieć podłogi (Wisa rzuca rogiem po całym domu)
- iiiiiii... to wszystko

Serio. Tylko jeden minus. Ale co ja Wam będę pisać- niech Wasze psiaki same się przekonają :)

Nie zapomnijcie wpaść i polubić mojego Fejsbukowego Fan Pejdża